MOTTO: UCZCIWY CZŁOWIEK NIE MOŻE DZIŚ MILCZEĆ A MILCZĄCY CZŁOWIEK NIE JEST DZIŚ UCZCIWY.

10 sierpnia 2014

Sankcje muszą odczuć wszyscy obywatele Rosji, by stały się one skuteczne.

Ameryka jest daleko a Zachód jest obecnie tak podzielony ochroną własnych interesów przez poszczególne kraje a nawet poszczególne koncerny czy firmy; spętany nadmiernie rozbudowaną, nieruchawą administracją unijną, rozdyskutowany w politycznych potyczkach wewnętrznych a nawet poddany tak silnym oddziaływaniom lobby prorosyjskiego i agentów wpływu do tego stopnia, że może po prostu na to nie zareagować.

Mam na myśli reakcję rzeczywistą a nie zwyczajowe wyrażenie „głębokiego zaniepokojenia”.
Podobnie niestety może być z reakcją na sankcje wprowadzone przez Rosję na import z wielu krajów wytypowanych rodzajów towarów na rynek rosyjski. Sankcje te niewątpliwie będą miały wpływ na sytuację ekonomiczną Europy no i to w założeniu jest ich zadaniem. Po prostu – szkodzić, w odwecie za nacisk na Rosję, by zaniechała agresji i destabilizacji. A zostały one sformułowane w sposób przemyślny; widać tam wyraźnie próbę ochrony własnych nabywców, obywateli Rosji przed brakiem czy też istotnym pogorszeniem jakości produktów, jakie będą mieli do swojej dyspozycji, w handlu. Sankcje zakładają konkretną listę państw objętych zakazem importu ich produktów do Rosji, konkretną listę towarów lub nawet gałęzi produkcji objętą embargiem i to oczywiście zastało tak opracowane, by istniały inne źródła dostaw tych towarów na rynek Rosyjski. Co do tego nie ma jednak pewności, ale to problem samych Rosjan. Jednocześnie Rosja zostawiła te „drzwi” jakby uchylone i to oczywiście celowo, dla ochrony zaopatrzenia ludności ewentualnymi drogami „nieformalnymi”.

Na przykład embargo nie dotyczy sytuacji, gdy Rosjanin wwozi do Rosji osobiście towary zakupione na zachodzie „na własne potrzeby”. Sytuacja taka występuje na przykład na granicy z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim, gdzie nadal działa umowa o małym ruchu przygranicznym z 2012 roku. Tu Rosjanie – a w 2013 roku granicę tę przekroczyło na zasadach bezwizowych ponad sześć milionów Rosjan – dokonują na co dzień zakupów wszelkich produktów w sklepach i hipermarketach w Polsce i mimo obowiązujących sankcji Rosyjskich – nadal będą mogli to robić, włącznie z zakupem i wywozem towarów oficjalnie objętych rosyjskim embargiem. Słowem – embargo będzie, ale ludzie rosyjscy tego tak bardzo nie odczują, kupując sobie to wszystko „na własną rękę”. I jaka doskonała okazja do gigantycznych lewych interesów. Ludzie nie odczują, czyli nadal będą popierać Putina a nawet modlić się do jego ikony.

Podobnie jest z grupą wyrobów dla dzieci – towarów, które zostały wyłączone przez Rosję z embarga; rosyjskie dzieci lubią i potrzebują zachodnich wyrobów… Otóż moim zdaniem w tej sytuacji Europa nie powinna do tego dopuszczać, by takie manewry podwyższały skuteczność sankcji rosyjskich.
Rosyjskie sankcje są częścią agresji na Ukrainę i wspierającą ją dyplomatycznie Europę, USA, Kanadę itd. dlatego sankcje mające skłonić Rosję do zaprzestania agresji – muszą dotknąć bezpośrednio każdego obywatela rosyjskiego, tak by skłonić go do refleksji nad pytaniem, czy warto popierać politykę Putina. A politykę Putina popiera dziś 80% Rosjan. To ogromny argument osobiście dla Putina i dla jego propagandy.
Rosjanom po prostu opłaca się popierać Putina; jak dotychczas nic nie ryzykują a liczą na wielkie zyski. Kiedy operacja bandyckiej agresji nie powiedzie się – powiedzą „To nie my, naród rosyjski – to Putin i jego współpracownicy”. A gdy się uda zagarnąć połowę Ukrainy, aż pod Dniepr, gdy nastąpi próba zawładnięcia przez kolejnych „separatystów” sąsiadującą Łotwą – skwapliwie z tego skorzystają, grabiąc ukraińskie mienie i wykorzystując „zwycięstwo” w każdy możliwy sposób dla własnego, osobistego zysku. Kultura zachodu napiętnuje takie działania a przynajmniej nie szanuje ich.

To jest właśnie charakterystyczna dla Rosjan w polityce, w odróżnieniu od relacji międzyludzkich prywatnych; dwulicowość, zakłamanie, relatywizm moralny, nieszczerość i wyrachowanie, bezwzględność, nielojalność…
Chodzi o to, żeby już teraz przekonać ich o nieopłacalności wspierania Putina, o ich własnym ryzyku z tym związanym.
Rosjanom musi być choć niewygodnie z winy ich sankcji nakładanych na państwa świata. Europa musi się do tego przyczynić w ramach obrony przed agresją rosyjską.
Dlatego już w tej fazie wojny sankcje zachodu i USA mające odwieść Rosję od planu totalnej bezpośredniej inwazji na Ukrainę a być może i na zachodnie słabsze państwa posiadające jak Ukraina liczną „mniejszość rosyjskojęzyczną” – muszą zacząć uderzać we wszystkich Rosjan, w całe społeczeństwo. Rosjanie muszą zrozumieć, że cywilizacja współczesnej Europy nie toleruje napaści i zaboru innych państw, polityki imperialistycznej, dlatego każdy Rosjanin może odczuć i powinien i bezpośrednio odczuć skutki sankcji, jako ostrzeżenie.
W tym wypadku chodzi o dziś absolutnie nie do zaakceptowania przywilej Rosjan polegający na prawie wjazdu do Unii bez szczególnych formalności poprzez Obwód Kaliningradzki i funkcjonujący tam „mały ruch przygraniczny”. Ze względu na nieodpowiedzialne poczynania Rosjan, stwarzanie sytuacji zagrożenia w całym regionie – umowa o ruchu przygranicznym musi zostać natychmiast anulowana lub co najmniej zawieszona.

Dlaczego Minister Sikorski tego nie zrobił, gdy już w marcu apelowali o to różni dziennikarze? Bo zrobił Amerykanom i Prezydentowi Obamie „łaskę”, ale głównie dba o zachowanie dobrych stosunków z Rosją i Niemcami. To „frajerzy” tylko są z NATO i z USA – jak dowiedzieliśmy się z taśm „Wprost”…

PS.
Odbiór tego co robi Putin jest w społeczeństwie rosyjskim jest prawdopodobnie swoistą grą interesów i poglądów, w której najważniejszymi czynnikami kształtującymi stopień poparcia jest potencjalny i realny zysk dla jednostki, widziana i odczuwana strata czy pogorszenie w relacji do niedawnego czasu minionego, rozeznanie co do sytuacji ogólnej (dostęp do niecenzurowanej wiedzy) a także czynnik emocjonalny, pozarozumowy.
Propaganda i socjotechnika rosyjska z tak ogromnymi doświadczeniami i aparatem wykonawczym nie ma sobie równych na świecie, dlatego władza może tam zapanować nad większością z tych czynników. Tak się zapewne dzieje, gdyż stopień poparcia dla polityki i działań Putina nadal rośnie i wynosi obecnie już 87% (nie wiem czy są to dane ze źródeł rosyjskich, czy obiektywnych). W tej chwili może przeważać znaczenie czynnika pozamaterialnego i pozarozumowego w postaci swoistego odreagowania społecznego związanego z rozpadem "wielkiego imperium", utratą znaczenia i poczuciem klęski pewnej ideologii mocarstwowej.
Jeśli przeciętny obywatel nie odczuje w żaden sposób skutków sankcji i innych działań obronnych, będzie zapewne uważał to za dowód słuszności polityki Putina. Jeśli natomiast miałby odczuć jakieś skutki negatywne, uruchomiona zostanie ogromna machina propagandowa, przekonująca społeczeństwo, że chodzi o agresję świata na Rosję której się trzeba siłą przeciwstawić, oczywiście w sensie obrony Rosji przed sankcjami. Propaganda rosyjska łatwo odwróci uwagę Rosjan od tego, co te sankcje wywołało, czyli od pierwotnej a więc właściwej, rzeczywistej przyczyny. Dość łatwo jest "gniewem ludu" sterować propagandowo. Czy to znaczy, że to sam zachód powinien chronić Rosjan, starając się o jak największą selektywność skutków sankcji? Nie. Ale wymagałoby to rzeczywistego wysiłku informacyjnego, medialnego, by wyjaśniać Rosjanom rzeczywistą sytuację i zwracać ich uwagę na Putina jako przyczynę ich problemów. Przełamanie propagandy rosyjskiej może być trudne, co widać choćby po akcji dezawuowania władzy Ukraińskiej powstałej na skutek protestu na Majdanie. Na szczęście społeczeństw już nie da się tak łatwo "zamknąć" na informacje napływające ze świata, prowokujące do zastanowienia i zadawania pytań.